czwartek, 18 sierpnia 2011

rozdział 4

Gdy wreszcie Blake dotarła do domu dochodziła już 21. Weszła do kuchni, wzięła jabłko ze stołu, po czym je zjadła i skierowała się do łazienki, gdzie wzięła długą kąpiel napawając się wonią swojego ulubionego płynu do kąpieli. Użyła wszelakich nawilżających kosmetyków, aby przywrócić swoją zmęczoną trybem życia skórę do ładu. Gdzieniegdzie na ramionach można było dostrzec siniaki i kolejną porcję malinek w okolicach dekoltu, tym razem znanego pochodzenia. Mimo ogromnych wyrzutów sumienia względem Nate'a w głębi duszy cieszyła się, że poznała Luke'a. Od dłuższego czasu tego właśnie potrzebowała - prawdziwego mężczyzny, nie tylko jako partnera życiowego, ale także seksualnego. I choć jakiś rok temu seks z ledwo poznanym facetem był dla niej nie do pomyślenia, dzisiaj nie stanowił większego problemu, zwłaszcza, że Luke w dziwny, lecz ciekawy sposób ją fascynował. Leżąc w łóżku tęskniła za jego głosem i drapiącym przy pocałunkach zarostem. Wstała i podeszła do swojej czerwonej sukienki i zaczęła ją wąchać, szukając zapachu jego perfum, aby utwierdzić się w przekonaniu, że to nie był tylko sen. Czy to możliwe, aby tak szybko ją od siebie uzależnił? Czyżby był w stanie załagodzić ból po Nate'cie? Czy powinna traktować go poważnie?- wszelakie pytania chodziły jej po głowie. Obawiała się momentu, kiedy rodzice wrócą z wakacji i jej życie, do którego zdążyła już przywyknąć diametralnie się zmieni. Musiała wykorzystać dany jej czas. Zeszła do piwniczki i wzięła schłodzone, czerwone wino. Wróciła do pokoju, ubrała czarną, koronkową bieliznę oraz pończochy, po czym zarzuciła na siebie satynowy szlafrok i zadzwoniła do Luke'a.
' - Słucham, królewno. - odebrał zaledwie po dwóch sygnałach.
- Zdążyłam się już za Tobą stęsknić, mam nadzieję, że wiesz, co mam na myśli...
Luke roześmiał się.
- Podaj mi tylko adres i za chwilę u Ciebie będę, skarbie. Ale szybko się mnie nie pozbędziesz.
- Na to też liczę. - odpowiedziała, podając mu ulicę i numer domu.
Nie minęło więcej jak 15 minut, gdy Luke stał u jej drzwi z bukietem czerwonych róż. Gdy tylko otworzyła drzwi, omiótł ją wzrokiem, a ona rozwiązała pasek od szlafroka, a ten opadł na podłogę. Luke wziął Blake na ręce po czym skierowali się do jej pokoju.
Po raz kolejny poczuła się szczęśliwa, przeważała w niej nadzieja na to, że jej życie może jeszcze się ułożyć. Nie mogła odpędzić od siebie chęci odzyskania Nate'a, jednak gdy nachodziła ją owa myśl, przyciągała do siebie mocniej Luke'a co pomagało jej uświadomić sobie, jak wspaniałego mężczyznę posiada w swoim zasięgu. Chwilami miała wrażenie, że relacje pomiędzy nimi są typowo fizyczne, jednak nie dbała o to, gdyż jej głównym celem stało się życie chwilą, życie blisko Luke'a.

2 komentarze:

  1. duży + na początek!
    Opowieść ciekawa,wciągająca i przyjemnie się
    ją czyta jak i odbiera. Dobrze,że zrezygnowałaś
    z tej ilości szczegółów co wspomniała wcześniej koleżanka. A ile lat masz ty,a ile Blake?:)

    OdpowiedzUsuń
  2. o wieku Blake dowiesz się w nastepnych rozdzialach;d byc moze nawet niedlugo, ja 16
    i dziękuję za opinię, miło mi bardzo :)

    OdpowiedzUsuń